Komentarz biblijny: Jezus towarzyszy rozczarowanym



Ewangelia 3 Niedzieli Wielkanocnej (Łk 24,13-35) o uczniach idących do Emaus jest niesamowicie bogata w treść.

Mnie dziś bardzo dotknął fakt, że Jezus przychodzi do tych, którzy są rozczarowani, nie spełniło się to czego się spodziewali, wolą się więc wycofać. Różne nasze doświadczenia sprawiają, że jesteśmy rozczarowani Kościołem, Wspólnotą, przyjaciółmi, bliskimi, żoną, mężem a może nawet samym Bogiem. Rozczarowanie to czasem prowadzi do tego, że odchodzimy, uciekamy.

Bóg jednak przychodzi do nas w tych sytuacjach, chce nam wyjaśnić Pisma, chce byśmy odkryli, że rozczarowanie może być początkiem odkrycia czegoś zupełnie nowego, większego, wspanialszego. Każde nasze rozczarowanie może być początkiem nowego.

Spotkanie ze Zmartwychwstałym Jezusem, doświadczenie miłości, przebaczenia, wspólnoty z Nim – spotkanie bardzo konkretne w Słowie Bożym, Eucharystii, Wspólnocie – ma nam pomóc żyć miłością, której uczymy się będąc z innymi we Wspólnocie, rodzinie, małżeństwie.

Czasem tej obecności Boga nie dostrzegamy, rozczarowania, lęk, rany sprawiają, że nasze oczy są na uwięzi, jesteśmy skoncentrowani na tym co utraciliśmy. Jezus idący z nami, chce nam pomóc odkryć, że z Nim niczego, nigdy nie tracimy – nawet jeśli tracimy bardzo wiele – bo On posiada wszystko.

Bóg jest miłością!

Pięknego tygodnia i wypocznijcie w długi weekend!
Prezbiter Tomek Puchalski

EWANGELIA Łk 24, 13-35
Tego samego, pierwszego dnia tygodnia, dwóch z uczniów szło do wsi zwanej Emaus, odległej od Jeruzalem sześćdziesiąt stadiów. Rozmawiali o tym wszystkim, co się wydarzyło. W czasie ich rozmowy i rozważań sam Jezus przybliżył się i zaczął iść z nimi. Lecz ich oczy tak były zajęte, że Go nie poznali. Zapytał ich: „Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą idąc?” Przystanęli smutni. Jeden z nich, imieniem Kleofas, odezwał się do Niego: „Chyba tylko ty jeden mieszkasz w Jeruzalem i nie wiesz, co się w tych dniach tam wydarzyło!” Zapytał ich: „Co takiego?”
Powiedzieli Mu: „Chodzi o Jezusa z Nazaretu. To był Prorok, Człowiek możny w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu. I jakże możliwe, że nasi arcykapłani i starsi wydali Go na wyrok śmierci i ukrzyżowali Go! A myśmy się spodziewali, że On będzie tym, który wyzwoli Izraela. A tymczasem po tym wszystkim już trzeci dzień mija, jak to się stało. Ale niektóre z naszych kobiet zadziwiły nas, bo wcześnie rano były przy grobowcu i nie znalazły Jego ciała. Przyszły i powiedziały, że nawet aniołów widziały, którzy mówią, że On żyje. Poszli wtedy niektórzy z naszych do grobowca i zastali wszystko tak, jak powiedziały te kobiety. Jego nie zobaczyli”.
Wtedy On odezwał się do nich: „O, bezmyślni i tak twardego serca, że nie wierzycie w to wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż nie trzeba było, aby Mesjasz doznał tego wszystkiego i aby wszedł do swojej chwały?” I wyłożył im dotyczące Go we wszystkich Pismach słowa, zaczynając od Mojżesza i wszystkich proroków. Tak doszli do wsi, do której zmierzali. Wtedy On zaczął udawać, że chce iść dalej. Oni jednak nakłonili Go, mówiąc: „Zostań z nami, bo wieczór blisko, dzień już się przechylił”. Wszedł zatem, aby z nimi zostać. Kiedy z nimi zasiadł do stołu, wziął chleb, pobłogosławił, połamał i podał im. Wtedy ich oczy się otwarły i poznali Go. On jednak im zniknął.
Wtedy mówił jeden do drugiego: „Czyż nasze serce nie płonęło w nas, gdy z nami rozmawiał w drodze i gdy wykładał nam Pisma?”. I zaraz, tej samej godziny, wstali i wrócili do Jeruzalem. Tu zastali zgromadzonych Jedenastu i innych z nimi, którzy mówili, że Pan rzeczywiście zmartwychwstał i że pokazał się Szymonowi. Oni ze swojej strony opowiedzieli o wszystkim, co się wydarzyło w drodze i jak dał im się poznać przy łamaniu chleba.