Epifania: Święto Otwartego Królestwa i Radykalnego Przyjęcia


Epifania: Święto Otwartego Królestwa i Radykalnego Przyjęcia
– biskup Tomasz Jordan Puchalski –

W Reformowanym Kościele Katolickim w Polsce Epifania od wielu lat jest jednym z najbardziej wspólnotowych świąt w roku. Jej wyjątkowość zaczęła się od praktycznych rozwiązań. Ze względu na dużą liczbę młodych osób w naszej wspólnocie, Święta Bożego Narodzenia przez długi czas były okresem, w którym większość rozjeżdżała się do swoich bliskich w różnych częściach kraju. Utrudniało to wspólne celebrowanie Narodzenia Pańskiego. Obecnie sytuacja nieco się zmieniła – mamy w Kościele więcej rodzin, które obchodzą święta lokalnie – ale tradycja Epifanii nabrała własnego znaczenia.

Wszystko zaczęło się, gdy 6 stycznia, popularnie nazywany Świętem Trzech Króli, stał się dniem wolnym od pracy, niezdominowanym jeszcze przez rodzinne zwyczaje czy komercję. Wykorzystaliśmy tę okazję, aby zaprosić jak najwięcej członków, członkiń oraz sympatyków Reformowanego Kościoła Katolickiego do Poznania. Tak narodziła się tradycja, która stopniowo wzbogaciła się o elementy inspirowane starożytnym doświadczeniem Kościoła, takie jak uroczyste ogłaszanie daty Świąt Paschalnych, oznaczanie drzwi datą Niedzieli Zmartwychwstania czy rozdawanie trzech symbolicznych prezentów.

Pierwotnie był to również czas, kiedy nowe osoby oficjalnie dołączały do Kościoła. Obecnie, dzięki wprowadzeniu programu przygotowawczego – Katechumenatu – proces ten wygląda inaczej, choć katechumeni i katechumenki wciąż odgrywają ważną rolę w celebracjach Epifanii. Święto to pozostaje jednym z najbardziej symbolicznych i integrujących momentów w życiu naszej wspólnoty.

Ostatnia Epifania przypomniała mi, dlaczego to święto jest i powinno pozostać tak istotne dla naszego Kościoła: to celebracja radykalnego otwarcia drzwi Królestwa Niebieskiego. W Liturgii Słowa tego dnia słyszymy nie tylko historię pokłonu Mędrców ze Wschodu, lecz także proroctwo Izajasza (60,1-6) z potężnym zdaniem: „Wszyscy oni przybędą”. Towarzyszy temu fragment Listu do Efezjan, który ogłasza, że „poganie (czyli wszyscy 'inni’) już są współdziedzicami, współczłonkami Ciała i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię”.

Mędrców ze Wschodu szybko zaczęto utożsamiać z Trzema Królami, co nawiązywało do proroctwa Izajasza. Liczba trzy wynika z relacji ewangelisty Mateusza, który wspomina o trzech darach. Dary te mają różne interpretacje, ale stały się również symbolami trzech wówczas znanych kontynentów. Królowie nie przedstawiają konkretnych monarchów, lecz symbolizują ludy i narody – w tym kontekście król uosabia cały lud.

Tradycja ikonograficzna zaczęła ukazywać ich jako reprezentantów różnych pokoleń i grup etnicznych: Europejczyka, Azjatę i Afrykańczyka. Ta intuicja jest dla mnie zupełnie wspaniała.

Mędrców prowadziła Gwiazda, która od wieków fascynuje ludzi próbujących zidentyfikować to zjawisko astronomiczne – i jest to fascynujące. Dla mnie jednak Gwiazdą, której poszukujemy, jest przede wszystkim sam Jezus Chrystus. W tym kontekście odwołuję się do historii i proroctwa z Księgi Liczb. W rozdziałach 22–24 znajduje się opowieść o Balaamie, proroku, który na zlecenie króla Balaka miał przeklinać Lud Boga. Jednak zamiast wypełnić rozkaz władcy, prorok zaczyna błogosławić Izraela i wypowiada niezwykłą wizję:

„Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło.”

Gwiazda jest tu znakiem. Podobny sens niesie więc dla mnie inne proroctwo: „Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.” W świetle tych słów Gwiazda staje się symbolem samego Jezusa – znaku dla wszystkich ludzi.

Pokłon Mędrców, opisany w Ewangelii, wydaje się nawiązywać do opowieści z Księgi Liczb. Po raz kolejny przedstawiciele religii innych niż judaizm i innych narodów, nie poddają się władzy ziemskich monarchów, ale realizują wolę Boga. To historia uniwersalnego zaproszenia do udziału w Bożym planie zbawienia.

Święto Epifanii to nie tylko okazja do upamiętnienia biblijnej opowieści, ale przede wszystkim wyzwanie i zadanie dla Kościoła, aby je uaktualnić. Dla niektórych wspólnot może ono być wręcz „solą w oku”, bo przypomina o wszystkich „innych”, którzy przychodzą oddać pokłon Bogu, albo próbują Go szukać. To historia o radykalnym przyjęciu mimo sprzeciwu tych, którzy próbują wykluczać. Bóg objawia się wszystkim, którzy szczerze Go poszukują.

Wierzę, że wspólnota chrześcijańska powinna dążyć do bycia jak Betlejem – miejscem prostoty, gościnności i otwartości – a nie jak Pałac Heroda Wielkiego, pełen intryg i manipulacji Słowem Bożym. Taka postawa nie oznacza bezwarunkowej akceptacji każdego zachowania czy przekonania, ale wymaga tworzenia przestrzeni, w której każdy czuje się przyjęty, ugoszczony i nakarmiony, zamiast oceniany czy wykluczony.

To zadanie spoczywa w szczególny sposób na Reformowanym Kościele Katolickim w Polsce, który szczyci się swoją inkluzywnością i otwartością. Wciąż musimy pytać samych siebie, czy nie zamykamy komuś drzwi, i zastanawiać się, co stanowi fundament naszej otwartości.

RKK nie jest organizacją LGBT+, feministyczną, charytatywną ani działającą na rzecz praw człowieka czy dialogu – choć wszystkie te elementy są obecne w naszej działalności. Istnieją jednak organizacje, które w tych obszarach działają znacznie skuteczniej. My natomiast jesteśmy przede wszystkim Kościołem Jezusa Chrystusa. Nasze radykalne otwarcie ma jeden cel: aby każda osoba, bez wyjątku, mogła doświadczyć, że dla niej również jest miejsce przy Jezusie – przy Jego sakramentalnym stole i w Jego Kościele.

Bardzo kocham mój Kościół, moich braci i siostry. Nie jest idealny, ale pragnie kochać, przyjmować i towarzyszyć każdemu człowiekowi. Niech prawdziwa gwiazda betlejemska – Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek – oświetla nam drogę. To On przyszedł, aby przez swoje wcielenie otworzyć przed nami bramy Królestwa Bożego.