Jedną z najwyraźniejszych różnic między Kościołami tradycji starokatolickiej zrzeszonymi zarówno w Unii Utrechckiej Kościołów Starokatolickich jak i Ekumenicznej Wspólnocie Katolickiej, do której należy Reformowany Kościół Katolicki w Polsce, jest podejście do prymatu i władzy papieża. Dogmat o nieomylności papieskiej oraz jego uniwersalnej władzy nad całym Kościołem, który jest odrzucany przez wszystkie Kościoły starokatolickie, kształtował się przez wieki. W procesie tym, z bólem trzeba przyznać, wykorzystano m.in. nieprawdziwe dokumenty. Zaliczane są do nich m.in. Dekrety Pseudo-Izydora.
Poniższy artykuł dotyczy własne tego dokumentu a opublikowany został w czasopiśmie Kościoła Polskokatolickiego „Rodzina”.
Dekrety Pseudo-Izydora
Starokatolicy uważają, iż roszczenie papieży do pełni władzy kościelnej nie wynika z ustrojowych praw starego Kościoła. Dlatego zwolennicy papieskiego centralizmu musieli sięgać po takie środki, jak „historyczna fikcja i literackie fałszerstwo” ( I. von Döllinger ). Jest to trudny problem, który jednak nie powinien być przemilczany. Bp Urs Küry pisał: „Już na Soborze powszechnym IV w Chalcedonie (451 r.) trzeba było zarzucić legatom rzymskim, że w przedłożonym przez nich rzymskim rękopisie 6-ty kanon Soboru Nicejskiego (325 r.) został rozszerzony przez sfałszowany dodatek: , Kościół rzymski posiadał zawsze prymat’. Najważniejszymi tego rodzaju fałszerstwami, dokonywanymi aż do XIII wieku włącznie, są pochodzące z IX wieku .Dekrety Pseudo-Izydora’. Ten zbiór praw, powstały najprawdopodobniej we Francji, zawiera — obok autentycznych — około 100 sfałszowanych dekretów papieskich i uchwał soborowych, których powstanie datowano wstecznie, aż do pierwszych wieków”.
W oparciu o Dekrety Pseudo-Izydora (115 całkowicie sfałszowanych dokumentów biskupów rzymskich z dwóch pierwszych wieków, poczynając od Klemensa Rzymskiego oraz 125 autentycznych dokumentów) dokonał się wielki przełom w dziedzinie prymatu. „Dokumenty” te dowodzą, że wszystkie sobory uzależnione były od decyzji papieża. W dekretach Pseudo-Izydora m.in. twierdzi się, że uchwały synodów wymagają zatwierdzenia przez papieży, a sobory powszechne winny być zwoływane i kierowane przez papieża, który posiada pełnię władzy.
Papież Mikołaj I (zm. 867 r.) przyjął zbiór Dekretów Pseudo-Izydora, twierdząc, że był on przechowywany od najdawniejszych czasów w archiwach rzymskich. Jednak w pełni wykorzystano te teksty dopiero za Grzegorza VII (1073-1085 r.) Korzystając z tych dekretów, Grzegorz VII wydał „Dictatus Papae”, tekst składający się z 27 krótkich zdań (z marca 1075 r.), dotyczący m.in. prymatu papieża, jego nieograniczonej władzy.
W XII wieku „dokumenty” te zostały włączone do powstałego w XII wieku tzw. Dekretu Gracjana, zbioru praw o decydującym znaczeniu dla ustawodawstwa kościelnego następnych wieków. Na podstawie tych tekstów prawnicy i kanoniści — przede wszystkim na uniwersytecie w Bolonii — opracowali w XII i XIII wieku teoretyczne podstawy nauki o papiestwie. Kiedy — wraz z rozwojem scholastyki — rozwija się teologia, scholastycy w swych dziełach teologicznych wcale nie poruszali problemu papiestwa.
W XIII wieku władza biskupa Rzymu osiągnęła swój szczyt, przyczynił się do tego także Tomasz z Akwinu (zm. 1274 r.), który przygotował podstawy teologiczne monarchiczno-absolutystycznego prymatu papieża. Nauczał, „że posłuszeństwo biskupowi rzymskiemu jest czymś koniecznym do zbawienia”. Tomasz opiera się tu na sfałszowanych cytatach Cyryla. Aby uzasadnić doktrynę papiestwa, Tomasz korzystał — niczego nie podejrzewając — w pracy pt. Sprostowanie błędów greckich z przekazanego mu przez papieża Urbana IV (zm. 1264 r.) dokumentu „Pseudo-Cyryla”. Urs Küry pisał: „Nauka Tomasa zawierała w zasadzie już wszystkie podstawowe elementy późniejszych watykańskich zasad wiary. Na razie jednak uchodziła ona za zwykłą teorię szkolną, istniejącą obok innych, przeciwnych teorii, które aż do XIX wieku mogły być i faktycznie były nauczane”.
Yves Congar, znany teolog rzymskokatolicki, zajmując się pojęciem prymatu i nieomylności w średniowieczu, tak o tym pisze: „Powszechnie podzielanym zasadniczym przekonaniem jest, że sam Kościół nie może zbłądzić (Albert Wielki, Tomasz z Akwinu, Bonawentura, dekretyści). Rozumiano przez to Kościół traktowany jako całość, jako congregatio albo universitas fidelium. Ta lub inna część Kościoła może błądzić, nawet biskupi, nawet papież; Kościołem mogą wstrząsać burze — on i tak ostatecznie pozostanie wierny. Cytuje się w związku z tym szczególnie Mt 28, 20, a nawet Mt 16, 18; Łk 22, 32; J 16, 13. Wychodząc od tego podstawowego przekonania, które odnosi się do Kościoła, formułuje się inne twierdzenia, odnoszące się do tej czy innej instancji w obrębie hierachii”. A dalej Y. Congar pisze: „Niezwykle liczne są na początku XVI wieku świadectwa żywionej przez wiele umysłów niepewności co do prymatu papieża jako boskiego prawa, a szczególnie jego nieomylności. Kościół był nieomylny, ale kto był dokładnie podmiotem tej nieomylności? Niepewność, a nawet spory dotyczące tego punktu ciągną się aż do połowy XIX wieku. Istniała jedna pewna tradycja, tradycja nieomylności Kościoła. Rozpowszechniona jest ona w dalszym ciągu (…). W atmosferze nad wyraz silnego w obliczu reformacji akcentowania autorytetu i posłuszeństwa, nieomylność Kościoła ewoluuje wyraźnie i omalże wyłącznie w kierunku nieomylności pasterzy, a w szczególności papieża”.
Zdaniem Y. Congara, należy więc powrócić do tradycji nieomylności Kościoła; jest to powrót do nauki, która nigdy nie wygasła w Kościele starokatolickim. Papieskie roszczenie do prymatu, zdefiniowane przez Vaticanum I z pominięciem uzasadnienia z Pisma Świętego i Tradycji apostolskiej, utrwaliły się — zdaniem teologów starokatolickich — przy pomocy niehistorycznych tekstów. Urs Küry pisał: „Nawet uwzględniając wiele zasługujących na szacunek motywów (m.in. autentycznej troski o jedność Kościoła) i przy założeniu, że niektóre sprawy są historycznie sporne, to jednak pozostaje faktem, iż papiestwo kurialne w jego dzisiejszym kształcie pozbawione jest historycznych podstaw, na podstawie których wysuwa swe roszczenia. Jednak nie na to należy tutaj położyć główny nacisk, ale na tę nie zawsze dostatecznie docenianą okoliczność, iż pod wpływem tego nie historycznego, wyłącznie kanoniczno- -abstrakcyjno jurysdycznego myślenia, dokonała się prawie niezauważalna zmiana samego pojęcia Kościoła. Zmiana ta w konsekwencji musiała doprowadzić do całkowitego zerwania z ustrojem zarówno starego Kościoła, jak również ze strukturą Kościoła Wschodniego”.