Chciałbym zacząć od anegdoty, jaką usłyszałem od jednego z naszych braci z Misji Krakowskiej.
W pewnej diecezji żyła kobieta, której ukazywał się Jezus. Była bardzo znana a do jej domu przyjeżdżały pielgrzymki. Informacja o tym dotarła do biskupa, który chciał zbadać sprawę. Postanowił wybrać się do „widzące”.
Biskup: Podobno ukazuje się Pani Jezus. Czy to prawda?
Kobieta: Tak, przychodzi do mnie.
Biskup: Chciałbym aby zadała Mu Pani pytanie. Proszę by powiedział jakie grzechy wyznałem podczas ostatniej spowiedzi.
Kobieta: Dobrze, zapytam o to Jezusa.
Biskup wrócił do siebie. Po jakimś czasie doszła do niego wiadomość, że kobiecie znów ukazał się Jezus.Niezwłocznie więc postanowił udać się do kobiety i zapytać o odpowiedź jaką uzyskała od Jezusa.
Biskup: Podobno znów ukazał się Pani Jezus. Czy to prawda?
Kobieta: Tak, ponownie do mnie przyszedł.
Biskup: Czy zadała Mu Pani pytanie, które prosiłem?
Kobieta: Tak, zrobiłam jak Biskup prosił.
Biskup: I jaką Pani odpowiedź otrzymała?
Kobieta: Jezus odpowiedział, że nie pamięta.
Ta historyjka opowiada o Bogu, który jest skory do wybaczania i zapominania naszych grzechów.„Przebaczę ich przewinienie, nie będę już pamiętał ich grzechów” (Jeremiasza 31:34, Biblia Warszawsko-Praska).
Bardzo często jest trudno zapomnieć krzywdy jakie zostały nam wyrządzone. Nasza pamięć zranień jest czasem podsycana przez nas samych lub innych. Jezus jednak mówi: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Co zrobić z ranami, których nie umiemy wybaczyć?
Powinna być w nas postawa woli wybaczenia i nierozpamietywania krzywd. Nawet jeśli serce, emocje walczą w nas i mówią „przecież sprawiedliwie czujesz niechęć do tej osoby, ona cię tak strasznie zraniła”, to powinniśmy mieć przed oczami Jezusa, który woła Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią.
Wola przebaczania, to jeden z najlepszych sposobów naśladowania świętości Boga. Powinniśmy nieustannie wzbudzać w sobie wolę przebaczania krzywd, nawet jeśli nikt nas o to nie prosi: i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcą.
Przebaczenie ma swoje źródło w Bogu. On pełen pokoju, dobroci i miłosierdzia dla każdego człowieka wybacza, zapomina i przygarnia.
Naśladując Jezusa i chcąc być Jego uczniem, nie możemy w sercu przechowywać niechęci i zranień. Nie powinniśmy również rozpamiętywac naszych własnych błędów, skoro sam Bóg jest skłonny nam je odpuszczać, wyznajmy Mu tylko nasze grzechy, opowiedzmy mu o nich jak rodzicowi, który chce nam pomóc. Nasza wiara podpowiada nam, że najlepszym na to miejscem jest sakrament pojednania (spowiedź święta), w której Bóg odpuszcza nam grzechy, zapomina o nich i chce nas pocieszać dająć kolejną szanse. Składajmy raczej Bogu dziękczynienie za Jego miłosierdzie i dobroć niż rozpamiętujmy krzywdy i grzechy, które wyznaliśmy już na spowiedzi – Bóg o nich zapomniał.
Wezwanie do miłości i przebaczania nie dotyczy tylko tych zranień i osób, które nas osobiście dotykają. Wielu ludzi nosi w sobie niechęć do polityków, duchownych, nauczycieli, lekarzy, policjantów itp. Ta niechęć jest czasem zrozumiała ale tutaj również mamy być uczniami i uczennicami Jezusa. Zamiast obgadywać, narzekać i podsycać w sobie niechęć do danego człowieka czy grupy powinniśmy się za nich modlić i prosić Boga byśmy potrafili na nich patrzeć tak jak On, oczami pełnymi współczucia, przebaczenia i autentycznej troski. W ten sposób będziemy prawdziwymi uczniami i uczennicami Boga, których uświęcaobecność Ducha Świętego. Kto zachowuje naukę Chrystusa, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.
Ks. Tomasz Puchalski