Wniebowstąpił, aby Zstąpił!


“Po rozmowie z nimi Pan Jezus wzniósł się do nieba i zasiadł po prawicy Boga.”

Gdyby nie Krzyż, nie byłoby Zmartwychwstania. Gdyby nie Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, nie byłoby zesłania Ducha Świętego. Wniebowstąpienie można by nazwać drugim odejściem Pana. W pierwszym, Jezus umiera dla nas z miłości, w drugim, odchodzi do Ojca, opuszcza nas aby zrobić miejsce komuś, kto będzie niezbędny dla misji pierwszych świadków i przyszłych pokoleń chrześcijan. Chociaż rozradowani i szczęśliwi, wpatrzeni w obraz realnego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią, uczniowie ciągle jednak pozostają ludźmi słabymi i targanymi wątpliwościami. Chociaż powstanie z grobu i namacalne ciało Pana są dla nich ostatecznymi dowodami na to, że Jezus jest autentycznie Bogiem i Mesjaszem Izraela, to jednak ich serca nadal potrzebują pełnej odnowy.

Samo Wniebowstąpienie i czas do Zielonych Świąt, odbieram jako czas który uczniowie i uczennice Jezusa mogą wzorem apostołów wykorzystać dwojako.

Po pierwsze, na przypomnienie sobie i głębokie przyswojenie historii zbawienia od stworzenia świata z myślą o tym, jak zbawcze wydarzenia biblijne wypełnia Jezus, jak bardzo jest on obecny w proroctwach, jak przenika wszystko będąc Słowem Ojca.

To była jedna z głównych praktyk chrześcijan pierwszych wieków, zwłaszcza przed spisaniem ksiąg nowego przymierza. Badali oni i studiowali Pismo doszukując się obecności Syna Bożego w Bożych działaniach. Stanowiło to nie tylko narzędzie duchowego wzrostu, ale również dostarczało dowodów na prawdziwość słów Jezusa i pomagało w dyskusjach z innymi stronnictwami żydowskimi oraz pogańskimi adwersarzami chrześcijaństwa. Jednym z doświadczeń osoby nowo nawróconej jest odnowiona lektura Biblii, lektura w optyce osoby Jezusa Chrystusa.

Po drugie, czas między Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Ducha Świętego, może być czasem szczególnych rozważań nad życiem chrześcijańskim, zarówno w wydaniu wspólnotowym jak i osobistym. Warto zastanowić się nad pytaniem, dlaczego pomimo zmartwychwstania, pomimo tej ogromnej radości, moje serce ciągle kieruje się ku grzechowi? Dlaczego ciągle wypełniają mnie wątpliwości? Dlaczego moja misja jako świadka Zmartwychwstania jest tak nieudana? Dlaczego, mimo iż głęboko czuję i wierzę, że Jezus Zmartwychwstał, moje serce nie jest przemienione, moje usta nie głoszą z mocą, a głowa tak opornie przyswaja prawdy chrześcijańskie?

Apostołowie zmagali się dokładnie z tym samym problemem. Przed Zesłaniem Ducha są zastraszeni, zalęknieni i nie mają mocy by głosić. W sercach pozostają tym kim zawsze byli. Mają jednak czas by to dokładnie przeanalizować i przemodlić. Wierzę, że darem Boga dla nich i dla nas na ten trudny czas będzie właśnie Duch Święty. Wykorzystajmy więc ten czas na pogłębioną lekturę i przede wszystkim na przyjrzenie się sobie i naszym wspólnotom, abyśmy dostrzegli gdzie najbardziej trzeba nam odświeżającego tchnienia Bożego Ducha.

Diakon Dobromił Kozłowski