Homilia bp Franciszka Krebsa na sakrę biskupa Tomasza Puchalskiego


W rocznicę sakry – święceń biskupich – biskupa Tomasza Puchalskiego, przypominamy homilię biskupa Franciszka Krebsa, wygłoszoną w czasie Liturgii.


Homilia w dniu święceń bp. Tomasza Puchalskiego, 18.06.2022

Autor: bp. Francis Krebs, biskup przewodniczący ECC

Tłumaczenie: Aleksandra Jarosz (RKK)

Co właściwie kryje się pod ceremonią?

Zebraliśmy się tu dzisiaj ze wszystkich stron świata, by okazać naszą solidarność z RKK w Polsce. Prosimy Ducha Świętego, by przeznaczył naszego brata Tomasza do szczególnej posługi, posługi pasterza. Uczestniczymy w starannie przygotowanej liturgii, podążając za starożytnymi procedurami. Pamiętajmy jednak, że u podłoża tej całej uroczystej ceremonii oraz jej licznych reguł leży nader prosta, ludzka historia.

To historia z kart dzisiejszej Ewangelii. Jezus i Piotr. Dwoje ludzi rozmawia ze sobą od serca. Jeden pyta: Czy mnie kochasz? Drugi odpowiada: Tak, Ty wiesz, że cię kocham.

Wszystko, co robimy jako Kościół, ma być oparte na tej prostej historii o bliskości pomiędzy Nauczycielem a Jego Naśladowcą/Uczniem.

W dzisiejszej liturgii żywy Chrystus prowadzi dialog. Rozmawia z Tomaszem. Rozmawia też z nami.

To historia miłosna. Przyjrzyjmy się jej bliżej i odkryjmy, co tutaj właściwie się dzieje.

Nauczyciel oferuje wiedzę opakowaną w miłość

Jak wiadomo, w niektórych zawodach, na przykład u nauczycieli, lekarzy, terapeutów, wykonywana praca ma lepszą jakość, gdy pomiędzy obiema stronami istnieje silna więź. Gdy lubimy naszych nauczycieli, zwykle nauka wychodzi nam lepiej; naszej relacji towarzyszy ufność, szacunek, oraz otwartość na to, by prowadziła nas druga osoba.

Miłość nauczyciela to jednak, można powiedzieć, miłość typu “nieprzywierającego”. To taka miłość, która pragnie ofiarować drugiej osobie wspaniały dar, a następnie wyprawić w świat ucznia wyposażonego w wiedzę opakowaną w miłość. Tego daru uczniowi nikt już nie może odebrać.

Czego nauczał Jezus?

Jezus nauczał swoich uczniów i uczennice, by dostrajali swoje życie do potężnej Obecności wewnątrz siebie, do Obecności, która jest źródłem wszelkiej miłości, zaufania oraz nadziei. Nauczyciel może kochać ucznia, a zarazem chcieć w nim zaszczepić miłość do przedmiotu: literatury, historii, matematyki, czegokolwiek naucza.

W tym samym duchu Jezus kocha Piotra, ale chce, by Piotr stworzył swoją własną więź z Jego Abba/Amma. Dla Jezusa ta więź z Abba/Amma była w centrum jego życia, była czymś jak małżeństwo. To już nie była relacja “nieprzywierająca”. Była za to namiętna. Znaczyła dla Niego wszystko. Była jak małżeństwo, ponieważ był to wszechogarniający związek. Jezus działał zawsze w oparciu o nią. Ludzie mówili, że przebywać z Jezusem to tak, jakby przebywać z Bogiem.  Byli tym samym. Była między nimi jedność. Rozmawiali ze sobą, a między nimi panowała autentyczność, ponieważ trudno jest okłamywać Boga. Wszystko to uwidaczniało się w czynach Jezusa.

Oto jest właśnie to, co Nauczyciel pragnął ofiarować Piotrowi. Jego celem było doprowadzić wszystkich swoich uczniów i uczennice ku swemu Abba/swej Amma, zapoznać ich z tym Źródłem Życia, Źródłem miłości, zaufania i nadziei, zaprosić ich, by zawarli swoje własne “małżeństwo” z takim Bogiem – by wybrali związek, którego nigdy nie opuszczą. Taki nauczyciel ofiarowuje swoim uczniom potężny dar: uczy ich, jak wchodzić w kontakt ze Źródłem Życia, jak kochać Źródło Życia, wreszcie, jak na Źródło Życia się otworzyć. Takim właśnie Nauczycielem był Jezus.

Jezus objawił się Piotrowi tak samo, jak objawia się nam

Kiedy Jezusa skazano na śmierć, ze strachu Piotr się Go wyparł. Jego więź z Jezusem wydawała zmierzać ku bardzo złemu zakończeniu. A jednak w odczytanej dzisiaj scenie Jezus wyciąga do Piotra rękę zza drugiej strony śmierci, aby zaleczyć to zranienie.

Zauważcie, że to było jedno z najważniejszych spotkań między Jezusem a Piotrem. “Najważniejszych”, ponieważ to ono uzdrowiło Piotra i pozwoliło go posłać, by prowadził Kościół. Zwróćcie także uwagę, że dokonało się to w tajemniczy sposób, tak, jak przedstawiane są też wszystkie inne doświadczenia Zmartwychwstałego w Ewangeliach – to znaczy jak doświadczenia spowite tajemnicą, odmienne od naszego normalnego doświadczania, postrzegania i poznania.

Piotr był tak głęboko wstrząśnięty perspektywą śmierci Jezusa, że aż doprowadziło go to do potknięcia. Perspektywa własnej śmierci także była dla niego trudna do przyjęcia. Sprawia wrażenie pochłoniętego poczuciem winy, wystraszonego, kogoś, kto kryje się przed swoim własnym powołaniem.

Przychodząc do Piotra tak, jak przychodzi również do nas, w dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada, z jaką śmiercią Piotrowi przyjdzie się zmierzyć. Mówi mu przy tym: Nie uciekaj przed tym, co trudne. Pójdź za mną. Ta, którą św. Franciszek z Asyżu nazywał “Siostrą Śmierć”, jest godna zaufania. “Ufaj mi, pójdź za mną, nie bój się”.

Wszystkie te rzeczy wybrzmiewają dzisiaj szeptem w uchu Tomasza. To coś bardzo osobistego. Coś do szpiku przesiąkniętego miłością. Taka jest rzeczywistość ukryta pod dzisiejszą liturgią.

Tomaszu, obyś nauczał innych tak, jak nauczano ciebie. Cały Kościół, Ciało Chrystusa, wzywa cię, byś pasł Jego owce.