Czytania V niedzieli przygotowania paschalnego
Relacje, do jakich jesteśmy zdolni, to jedno z najpiękniejszych i jednocześnie najtrudniejszych zadań, jakie otrzymaliśmy od Boga. Z jednej strony dzięki uczciwym relacjom uczymy się kochać, stajemy się bardziej ludzcy, otwieramy na innych i wyzbywamy się egoizmu. Z drugiej strony w większości relacji następują mniejsze lub większe zranienia. Odważę się nawet stwierdzić, że wszędzie tam, gdzie są relacje międzyludzkie, następują zranienia.
Okres Przygotowania Paschalnego to czas, gdy w sposób szczególny przyglądamy się ranom Jezusa, czyli znakom wejścia Boga w relacje z ludźmi. W dzisiejszej ewangelii (J 12,20-33) czytamy, że misja Jezusa to właśnie radykalne wejście w relacje z człowiekiem, a to zakończy się ranami na Jego ciele.
W opowiadaniu o początkach z księgi Rodzaju, (bo to tam musimy szukać przyczyny wszystkich zranień) czytamy o bliskiej zażyłości Boga z ludźmi. Stwórca przechadzał się po raju, w którym żyli Adam i Ewa. Sytuacja zmienia się, gdy Ci przestają ufać Bogu i słuchać Jego słowa. Zaczyna się pierwsze zranienie – zranienie pierworodne. Pierwsi ludzie nie przyznają się do błędu. Ewa winą obciąża węża, Adam winę zwala na Ewę. (Swoją drogą zastanawiam się, dlaczego Adam zostawił swoją partnerkę, która sama musiała zmagać się z pokusami? dlaczego Adam jej nie wspierał… może właśnie tutaj zaczyna się cały problem).
Odpowiedzią Boga jest jeszcze bardziej radykalne wejście w relacje z ludźmi. W historii Narodu Wybranego pojawiają się środki przygotowujące ludzi na “ostateczną operacje” uzdrowienia relacji. Środki te to Przymierza, jakie Bóg zawierał z Jego ludem. One wszystkie miały przygotować ludzi do uzdrowienia ran, do Nowego Przymierza, które będzie zapisane w głębi naszego człowieczeństwa. Na nowo wyzwoli ono w nas prawdę o tym, kim jesteśmy i po co żyjemy. Bóg w końcu sam przywraca człowiekowi możliwość powrotu do raju. Następuje “cud niepamięci” Boga. Zagojone rany nie są już wspomnieniem bólu i krzywdy, ale przede wszystkim łaski i dobroci. Bóg jako dobry Rodzić przykrywa wspomnienia o krzywdzie i nieposłuszeństwie swoją miłością.
Jezus przez wcielenie, mękę, śmierć, zmartwychwstanie i posłanie od Ojca Ducha Świętego, przywraca nam raj. Wracamy do domu – bo to właśnie raj jest naszym domem. To nie jest jakaś wyimaginowana idea. To nie są zielone łąki, na których obok siebie pasą się żyrafy i niedźwiedzie (obrazek szczególnie lubiany przez niektóre religijne organizacje). Raj to przede wszystkim rzeczywistość, w której jesteśmy w pełni ludźmi zdolnymi do relacji z innymi kobietami i mężczyznami oraz samym Bogiem. W tym raju możemy być już teraz.
Wierzę, że bycie chrześcijaninem to właśnie nasze wspólne zmierzanie w stronę raju – pełni człowieczeństwa. Człowieczeństwa, które jaśnieje światłem Boga i je odbija dla innych.
Na koniec mojego rozważania chce się podzielić cytatem jednego z amerykańskich biskupów: “Wy i ja jesteśmy ludźmi, którzy właśnie powstają, a nie są upadłymi. Naszym problemem nie jest to, że urodziliśmy się grzesznikami. Naszym problemem jest to, że jeszcze nie wiemy, jak osiągnąć w pełni bycie człowiekiem. Misją Chrystusa nie jest ratowanie grzeszników, lecz umocnienie i wezwanie, byśmy się stawali bardziej i w pełni człowiekiem, niż kiedykolwiek zdawaliśmy sobie z tego sprawę, jaki potencjał mamy, by nim być”.
Rozważanie ks.Tomasza Puchalskiego zostało napisane i opublikowane w ramach rekolekcji wielkopostnych portalu chrześcijańskiego www.tezeusz.pl