Pytanie Mariusza: Jakie jest spojrzenie na ewolucję i kreacjonizm w Ekumenicznej Wspólnocie Katolickiej?
Odpowiedź bpa Franciszka Krebsa, Biskupa Przewodniczącego ECC:
1. ECC (Ekumeniczna Wspólnota Katolicka), podobnie jak wiele nierzymskich kościołów i wspólnot, nie ma wypracowanego oficjalnego stanowiska dotyczącego tej i podobnych kwestii.
2. Pracujemy nad powołaniem komisji teologicznej, do której moglibyśmy kierować właśnie tego typu zagadnienia. Wierzymy, że w komisji wypracowywane byłoby spojrzenie ECC na wiele tematów, które dotychczas nie doczekały się naszego oficjalnego stanowiska.
3. Dlatego też poniżej przedstawię tylko moje osobiste przemyślenia na temat relacji teorii ewolucji i kreacjonizmu.
A. Po pierwsze, od wszystkich osób oficjalnie nauczających w naszych wspólnotach oczekujemy gruntownej wiedzy i wykształcenia z zakresu współczesnej krytyczno-historycznej egzegezy Pisma Świętego. Jesteśmy przekonani, że taka wiedza pozwala skutecznie zapobiegać pokusom fundamentalizmu biblijnego. Z tego też powodu, kreacjonizm rozumiany jako dosłowna interpretacja dwóch opisów stworzenia zawartych w Księdze Rodzaju, nie ma szans pojawić się jako oficjalne stanowisko ECC. Opisy te przekazują nam jedynie niektóre myśli ich autorów na temat stworzenia, ale nie uważamy, że zawierają one w sobie naukowy opis powstania wszechświata.
B. Relacja, w jakiej Bóg pozostaje do wszechświata (stworzenia), jest przedmiotem dociekań teologicznych. Natomiast to, w jaki sposób Bóg jest pojmowany przez człowieka, jest w tym przypadku kwestią fundamentalną.
a. Niektóre odmiany teizmu są dziś odrzucane przez współczesnych teologów, jako nie dające się obronić, np. Bóg jako Istota Najwyższa, pierwszy i najpotężniejszy spośród wszystkiego, Pierwszy Poruszyciel, stwórca świata, przyczyna wszystkiego, czuwający nad biegiem wydarzeń i podtrzymujący świat w istnieniu.
b. Moje rozumienie Boga opiera się na kilku przesłankach. Jedną z nich jest pogląd św. Tomasza z Akwinu, który nie stawiał Boga w hierarchii bytów, lecz definiował Go jako czyste Istnienie. W rozumieniu dzisiejszych teologów, Bóg nie jest rzeczownikiem a czasownikiem.
c. Takie rozumienie Boga prowadzi mnie do następnej przesłanki. Medytacja i kontemplacja miały na mnie od zawsze ogromny wpływ. Podobnie jak wierzący innych religii, oddający się medytacji/kontemplacji, tak samo i ja doświadczam obecności Boga na modlitwie. Bóg jest tym, który poznaje i kocha, i którego doświadczam, kiedy jestem przez Niego poznawany i kochany. Ja nie znam Boga, którego mógłbym analizować jak jakiś obiekt, czy zjawisko, znam tylko Boga jako doświadczenie miłości, podobnie jak osoba kochająca doświadcza miłości osoby kochanej. Wiele lat poznawania Boga na modlitwie nauczyło mnie doceniać słowa św. Pawła, który na ateńskim Areopagu powiedział o Bogu, cytując ówczesnych greckich poetów, że „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”. Bóg przejawia się poprzez doświadczenie w naszym życiu.
d. Podsumowując, nie uważam, że ewolucja jest procesem, w którym Bóg brał udział, np. w początkowym jej stadium i następnie w niektórych jej momentach, kiedy tchnął duszę w konkretne stworzenie, czyniąc z niego istotę ludzką. Nie wyśmiewam tego poglądu, to po prostu nie jest moja wizja ewolucji. Moje rozumienie i doświadczenie Boga jest takie, że Bóg jest Istnieniem, w kontekście którego dokonał się rozwój wszechświata i nadal się on dokonuje. Bóg nie jest wszechświatem, ale też nie jest od wszechświata odrębny. Wszystko, począwszy od Wielkiego Wybuchu, jest swoistym strumieniem, przejawem tej tajemnicy Istnienia. Zawsze kiedy kontempluję tę tajemnicę Boskiej miłości i poznania (zwykle poprzez modlitwę, a czasami np. poprzez naturę), czuję, że staję się uczestnikiem znacznie głębszej rzeczywistości. Tym samym uważam, że Bóg nie jest odrębny od wszechświata, ale jest tym, który przenika wszystko, który jest, którzy żyje we wszystkim, i w którym wszystko żyje, i którego poznaję nie inaczej, jak doświadczając, jak przenika On mnie i wszystko, i cały wszechświat.
e. Takie kontemplacyjne spojrzenie na dzieło stworzenia nie wymaga ode mnie dokładnej odpowiedzi na pytanie, w którym momencie historii świata ssak naczelny stał się istotą ludzką, nie bardziej niż określenie, w którym miejscu tęczy pomarańczowy przechodzi w czerwony. Zamiast tego podziwiam cały proces. I w takich chwilach moje serce bije mocniej. Zakładam, że nauka o ewolucji, gdyby wziąć pod uwagę tylko jeden przykład, jedynie jeszcze bardziej rozpaliłaby ten ogień mojego kontemplacyjnego zachwytu nad dziełem stworzenia.
f. Podsumowując, wcale nie pretenduję do roli wybitnego teologa, czy człowieka niezwykle głębokiej modlitwy. Zamiast tego postrzegam siebie jako studenta teologii i obserwatora mojego własnego doświadczenia. Mam nadzieję, że moje rozumienie procesu ewolucji i kreacjonizmu, przedstawione powyżej w sposób daleki od doskonałości, jest bliskie temu prezentowanemu przez wielu współczesnych katolickich teologów.